Dlaczego Plan Daltoński?

Podczas ostatnich miesięcy miałam możliwość i jednocześnie niezmierną przyjemność tłumaczenia pracy Evelyn Dewey dotyczącej Laboratoryjnego Planu Daltońskiego. Książka z 1922 roku jest bodajże pierwszym analitycznym opisem i oceną koncepcji Helen Parkhurst, która zaczęła się kształtować ledwie kilka lat wcześniej. Czytając zdania pisane archaicznym już dzisiaj językiem, ponad sto lat temu, nie mogłam oprzeć się myśli o ich zadziwiającej aktualności i świeżości.
Diagnoza postawiona na początku zeszłego wieku przez Helen Parkust – dzisiaj – w czasach globalnej sieci, Google i sztucznej inteligencji – jest nawet bardziej wyrazista i brzmi dobitniej niż sto lat temu.
Poniżej kilka akapitów z książki, która, mam nadzieję, będzie wydana pod koniec tego roku na coroczną konferencję daltońską.


„Wizja szkoły Helen Parkhurst, pomysłodawczyni Planu, to laboratorium socjologiczne, w których najistotniejszym czynnikiem jest życie i relacje społeczne. Dzieci są eksperymentatorami. Nauczyciele zaś obserwatorami, gotowymi służyć społeczności swymi umiejętnościami. Jako obserwatorzy, wnikliwie badają dzieci, aby odkryć, jakie środowisko będzie najodpowiedniejszym wsparciem ich potrzeb edukacyjnych. Jako profesjonaliści, przekazują techniki, wskazują drogę, którą dziecko może podążać, aby zdobywać informacje.”

„Patrzyliśmy do tej pory przez niewłaściwy koniec teleskopu – wyjaśnia Parkhurst. To, czego i w jaki sposób powinnyśmy uczyć nie jest najbardziej istotną kwestią. Potrzebujemy nauczycieli z pasją, którzy podążając za uczniem, odpowiedzą na jego potrzeby. Uwalniając się od jarzma metod i systemu, znajdziemy w sobie odpowiedzi i właściwy osąd. Plan to nic innego jak proces zmiany naszej mentalności.”


„Plan laboratoryjny dał uczniom niezwykły przywilej decydowania o sobie, wpływający na kształtowanie określonych umiejętności i nawyków. Swobodny czas nauki umożliwił dzieciom dostosowanie pracy do własnego tempa. Wyeliminował chwile przestoju szybszych uczniów oraz nadmierne obciążenie uczniów wolniejszych. Umożliwił głębokie zaangażowanie w zagadnienia, eliminując sztucznie narzucone przerwy w pracy. Lecz przede wszystkim pokazał dzieciom, że można się uczyć, wykorzystując metody naukowe i badać świat z wewnętrznej ciekawości.”


„Nauka planowania i zarządzania swoim czasem jest dla dziecka tak samo niezbędna jak tabliczka mnożenia czy kaligrafia. Umiejętność wykonania konkretnej pracy w określonym czasie, zaplanowania działania w kolejnym dniu oraz doskonalenia organizacji pracy są niezbędnymi kompetencjami na drodze do sukcesu w życiu dorosłym. Jak każdy nawyk, również ten nie utrwali się bez codziennych starań.”


„Nowoczesna edukacja kładzie nacisk na kreatywność, umiejętność organizacji, zaradność oraz krytyczne myślenie. Powszechne metody pracy nie dostarczają zbyt wielu okazji do ćwiczenia tych kompetencji. W systemowej, tradycyjnej szkole właściwie nie stawia się na te kompetencje w ogóle. Każda szkoła, w której obowiązuje jeden podręcznik, stały rozkład lekcji oraz sprawdziany mierzące ilość przyswojonych informacji, aby rozwijać owe kompetencje musi posługiwać się wymyślonymi, sztucznymi metodami. Umiejętności owe rozwijają się w sposób naturalny, tak jak w trakcie codziennych aktywności, kiedy uczniowie dostają możliwość organizacji własnego czasu pracy. Bez względu na to, na jak trudne czy nużące wyzwania napotykamy w życiu, to zawsze odpowiedzialność za sposób ich wykonania i osiągnięcie celu spoczywa na jednostce. W szkole daltońskiej każdy uczeń uczy się i pracuje, będąc samoregulującą się i samokontrolującą się jednostką, analogicznie jak w życiu poza szkołą.”


„Plan wiąże się z prostą, ekonomiczną reorganizacją szkoły, w której uczniowie i nauczyciele współpracują z obopólną korzyścią. W ten sposób nieefektywne działania zarówno uczniów jak i nauczycieli są zredukowane do minimum. Plan nie jest dodatkiem do programu nauczania, w żaden sposób na niego nie wpływa; nie jest uzależniony od wyposażenia szkoły; odrzuca założenie, iż istnieje tylko jedna metoda nauczania; podchodzi do tematu z punktu widzenia uczniów. Plan zapewnia równe szanse, zarówno uczniom zdolnym jak i uczniom z trudnościami, zachowując przy tym jakość nauczania; zaciera różnice programowe i zwiększa zdawalności z klasy do klasy.”


„Program nauczanie powinien zmieniać się w zależności od potrzeb uczniów. To, co należy do niego wprowadzić, a co można pominąć będzie jedynie próżną debatą dopóty, dopóki nauczyciele nie uznają faktu, że program nauczania nie jest najważniejszym problemem. Zapewnienie odpowiednich warunków nauki pomoże usunąć przeszkody na drodze uczniów i sprawi, że będą oni doceniać i lepiej wykorzystywać wsparcie nauczyciela. Warunki pracy i nauki uczniów są kluczowe w każdym środowisku. Środowisko powinno stwarzać odpowiednie warunki do rozwoju. Powinno wspomagać rozwój tkanki społecznej. W kontaktach społecznych musi zaistnieć relacja wzajemności, gdyż doświadczenie zdobyte w trakcie pracy nad zadaniem jest dużo istotniejsze niż zadanie samo w sobie.”


„To, co pragniemy stworzyć, to środowisko społeczne, które uwalnia pierwotne impulsy oraz zainteresowania każdego członka grupy. Wszelkie przeszkody, stojące na drodze tychże impulsów, działają na szkodę uczniowskiej energii. Rola i zadanie edukacji nie polega na tworzeniu tej energii, lecz na jej uwalnianiu i korzystaniu z niej.”


„Laboratoryjny Plan Daltoński skupia się na nastawieniu każdego z uczniów, na sposobie jego funkcjonowania w społeczności, mniej natomiast interesuje się konkretnymi działaniami i poszczególnymi metodami osiągania celów. Uczestnictwo w relacjach społecznych pomaga uczniowi rozwijać się i zdobywać doświadczenie. To właśnie suma tych doświadczeń determinuje jego wiedzę i siłę, pozwalając uwolnić wszystkie wewnętrzne zasoby. Dzięki temu uczeń potrafi dokonywać korekty własnych błędów, odkrywając, iż nie jest w stanie osiągnąć zamierzonego celu, jeżeli w jego planie działania jest jakiś defekt. Musi wówczas opracować nowy plan. Zdaje sobie sprawę jak korzystna jest współpraca z innymi uczniami. Jego pomysły i plan działania precyzują się dzięki różnym perspektywom. W rezultacie w pracy ucznia ucieleśniają się jego wysiłki i zaangażowanie. Ten rodzaj nauki pozbawiony jest pozorów. Opiera się na rzeczywistym zaangażowaniu rozwijającym pomysłowość oraz wszechstronność. Szkoła staje się przygodą dostarczającą możliwości do dalszego rozwoju.”


„Helen Parkhurst sądzi, że dzięki reorganizacji warunków nauki można osiągnąć cele również opierając się na standardowym programie nauczania. Jak wielu postępowych nauczycieli uważa, że w związku ze stopniem złożoności współczesnego świata, nie sposób w szkole przekazać uczniom wszystkich faktów, których mogą potrzebować w trakcie późniejszego życia. Tłumaczy to, jej silny nacisk, nie na zmieniające się treści programowe – będące zawsze jakimś wyborem z rosnącej ciągle wiedzy – lecz na zapewnienie uczniom warunków, dzięki którym nauczą się jak samodzielnie dawać sobie radę z bez ustanku pojawiającymi się nowymi wyzwaniami. Jej interpretacja funkcji jaką powinna pełnić szkoła stała w opozycji do poglądów większości nauczycieli. Z jej perspektywy, zapewniając odpowiednie warunki, każda aktywność, która zainteresuje ucznia może mieć walor edukacyjny.”


„Ogrom odkryć szeregu praw fizycznych zrewolucjonizował świat. Dzisiaj nawet jeśli uczeń zacznie się o nich uczyć od pierwszej klasy, aż do ukończenia studiów, to i tak zaledwie dotknie wierzchołka ludzkiej wiedzy.
Istnieje wiedza o tak wielu zjawiskach, a każdy z uczniów będzie potrzebował w życiu trochę innego zestawu informacji, że głupotą byłaby próba nauczenia w szkole wszystkiego, co może im się przydać w przyszłym życiu. Tymczasem większość szkół nadal tak postępuje. Fakty zaś, których uczą, są tego rodzaju jak te, nauczane w średniowieczu: nazwa najwyższej góry w Ameryce Południowej czy imiona i lata panowania królów Anglii.
Czujesz się dobrze znając te fakty, ponieważ ciebie też ich nauczono. Ale, szczerze mówiąc, ile wspólnego mają one z edukacją? Czy w szkole ukształtowano w tobie postawę, pozwalającą ci lepiej dawać sobie radę w pracy czy w życiu? Jak bardzo szkoła ci w tym pomogła? Nie za bardzo – odpowiadasz – zdobyłeś to dzięki doświadczeniu.
Szkoły nie dostarczają przydatnych doświadczeń, a przynajmniej nie robią tego programy nauczania w nich funkcjonujące. Tworzenie programów przypomina sporządzanie magicznych receptur w średniowieczu. To kontynuacja metod niedostosowanych do dzisiejszych czasów.”


„Niezbędna jest wiedza o otaczającym środowisku fizycznym i społecznym. Wiedza z zakresu fizyki, chemii, biologii, podstaw przedsiębiorczości, również stosunków społecznych, zarówno politycznych, jak i historycznych. Nie zdobędzie się jej poprzez zapamiętanie kilku przykładów z podręcznika. Wystarczy wiedza, że istnieją nauki wyjaśniające różne aspekty otaczającego świata. Wiedza o tym w co się ubieramy, co jemy, o rzeczach, które widzimy na ulicach, o zwyczajach własnych i swoich przyjaciół, o relacjach z innymi ludźmi. Dzięki temu możliwe jest uzmysłowienie sobie metod, z jakich korzysta społeczeństwo, aby gromadzić i klasyfikować wyjaśnienia tego ogromu faktów i idei.”


„O wartości systemu edukacji powinien decydować sukces życiowy dzieci z warstw społecznych, w których poza szkołą, nie ma możliwości zdobywania wiedzy i odpowiednich umiejętności. Nie zaś powodzenie uczniów z warstw, które poza systemową edukacją są w stanie dostarczyć dzieciom właściwych narzędzia do nauki.”


„System edukacji powinien być oceniany według tych standardów, jeśli nasze poczucie sprawiedliwości społecznej lub demokratycznego państwa mają być czymś więcej niż abstrakcyjnymi koncepcjami. Podstawą sukcesu demokratycznej organizacji społeczeństwa jest zdolność do zaangażowania każdej jednostki. Koncepcja ta wyrosła z potrzeby samostanowienia człowieka. Każdy mężczyzna i każda kobieta powinni mieć możliwość odnalezienia i wyrażenia tego, od czego zależy ich powodzenie w życiu. Z perspektywy edukacyjnej indywidualizm i demokracja nie są w opozycji. W istocie są tym samym. Nie ukształtujemy zaangażowanych obywateli, gdy każde dziecko zostanie nauczone po prostu czytania, pisania i oddawania szacunku fladze. Nie jest to edukacja, lecz pozłacana ignorancja, nie kształtująca przywództwa, niezależności i zaangażowania – cech niezbędnych każdej demokracji. Osoba wykształcona to taka, która ma szansę nauczyć się tyle, na ile pozwalają jej naturalne zdolności – myśli i działa zgodnie z własnym sumieniem i usposobieniem – rozumie i szanuje swoje środowisko fizyczne i społeczne. Taka postawa nie pojawia się nagle wraz z osiągnięciem pełnoletniości. Rozwija się stopniowo od dnia narodzin. Zadaniem szkoły jest umożliwienie jej rozwoju i dbanie, aby dojrzała postawa rozwijała się w taki sposób, by jednostka wzmacniała siłę społeczeństwa, nie była zaś jego balastem lub niedostosowanym elementem.”


„Plan Daltoński lepiej jednak wykorzystywać szerzej, gdy szkoła jest zainteresowana bardziej kompleksową reorganizacją pracy tak, aby sprostać potrzebom współczesnego społeczeństwa. Celem tego typu szkół nie jest pomoc dzieciom w przyswojeniu określonej ilości informacji, ale umożliwienie im zdobycia kontroli nad własnym potencjałem i zdolnościami oraz posługiwania się metodami uczenia się, ułatwiającymi zrozumienie współczesnego świata. Oczywiście, niezbędne do tego jest odpowiednio przygotowane szkolne środowisko oraz wystarczająca ilość pracy. Otoczenie musi stwarzać warunki dostarczające dzieciom jak najwięcej doświadczeń.”

z daltońskim pozdrowieniem

Kamila Jakimowicz